Forum GOLDEN RETRIEVERY Strona Główna

Agresywne psy

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum GOLDEN RETRIEVERY Strona Główna -> Wychowanie i szkolenie
Czy wy trzymali byście takiego psa w domu

Tak mimo że jest agresywny
27%
 27%  [ 3 ]
Nie bo jest agresywny
72%
 72%  [ 8 ]
Wszystkich Głosów : 11

Autor Wiadomość
Adam_J
Szkolony golden :)
Szkolony golden :)


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Swarzędz

PostWysłany: Sob 12:48, 12 Kwi 2008    Temat postu: Agresywne psy

Dzisiaj w telewizji mówili że pies pogryzł syna i córkę(córkę kilkakrotnie ) ale nadal ma tego psa w domu. Jamyślę że to skandal, a co wy o tym myślicie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mirra_Spyke
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin/Kopenhaga

PostWysłany: Sob 14:58, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Trudno odpowiedziec jednoznacznie. Wszystko zalezy od okoloicznosci. Na pewno probowalabym dociec przyczyn agresji i im zaradzic, poprzez wychowanie, szkolenie... Jesli nie dalo by to rezultatu, uspilabym... Niestety, czasem trzeba podjac tak trudna decyzje....

Ale, tak jak napislam, najpierw proba wychowania... bo w wiekszosci przypadko za agresje psow, odpowiadaja ich wlasciciele...
Ostatnio zetknelam sie z psim psycholem i jego niezaradnym wlascicielem...
Ten pies spotal sie z moim Rudzielcem... Jak to dwa psy, obwachaly sie, zatanczyly, po czym moj odworcil glowe i odszedl, a nastepnie schowal sie za mna...
Psycholowi bylo malo, wiec podbiegl do Spaja i zaczal go dominowac.... OK. Spaju sobie stal, nic nie mowil... Tamten sobie "jezdzil".... tyle, ze w miare jezdzenia, cos mu do tego lba strzelilo i nagle zaczal ze wsciekloscia gryzc Spaja po szyi, glowie.... Wpadl, w furie.... pomimo ze moj pies nie wyslal zadnego prowokujacego sygnalu....
A jego Pan ....
COz, najpierw stal i patrzyl, a jak tamten szalal, to probowal jakos zlapac swojego pupila, ale szlo mu to bardzo nieporadnie, w koncu, ja ryzykujac pogryzienie, bo pies klapal paszcza dokola, po porstu jakims cudem wyciagnelam swojego spod niego ....
A jego Pan.... nic nie powiedzial, nie skarcil psa, tylko wzial go na smycz i bez slowa odszedl... zaczal na niego krzyczec jakies 3 minuty pozniej... gdy pies juz totalnie zapomnial o co chodzi.....

Podam drugi przyklad....
Spaju spotkal sie oko w oko z rotwielierem... i oczywiscie chlopaki od razu sobie do gustu nie przypadli... rotwailer byl na smyczy... ale tym razem Spaju nie odwrocil glowy... psy ewidentnie ocenialy siebie i swoje mozliwosci... z czego jeden z psow byl na przegranej pozycji z powodu smyczy ... wlasciciel spuscil rotweilera...
i odbydwoje odsunelismy sie na jakies 2 metry od psow (by zaden z nich nie widzial zagrozenia dla swego pana)... psiury zaczely sie wachac, robic koleczka... zaden nie odpuszczal, ale tez zaden nie atakowal.... w pewnym momencie Spaju delikatnie odwrocil glowe, odwrocilam jego uwage (pokazalam mu cos ciekawego, gdzies daleko) , wiec mial okazje z honorem wycofac sie...
Psy rozeszly sie w pokoju... Powiem, ze bylam naprawde pod wrazeniem dzialania psiego jezyka i zalatwienia tej sprawy, przez psy!!!
Tyle, ze po pierwsze, tym razem byly to dwa normalne psy... a po drugie, wlasciciele wiedziecli co zrobic...
Psy rozwiazaly swoja sprawe zgodnie z psim kodeksem

Niestety jezeli trafi sie sytuacja - chory pies, plus niewiedzacy co robic wlasciciel.... bywa gorzej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mirra_Spyke dnia Sob 16:26, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sidkwa
Doświadczony goldeniarz
Doświadczony goldeniarz


Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 504
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dom mój tam, gdzie buty moje
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:15, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Mirra_Spyke napisał:
wlasciciel spuscil rotweilera...
i odbydwoje odsunelismy sie na jakies 2 metry od psow


Szczerze powiedziawszy gratuluje odwagii. Ja bym nie pozwolił by właściciel rottwailera spuścił go ze smyczy przy moim psie widząc, że oba psy nie pałają do siebie miłością - po prostu bym odszedł. A co by było gdyby rottwailer wpadł we wściekłość i zaatakował goldena? Rottwailera bardzo trudno odwołać kiedy zostanie sprowokowany do walki - chyba, że jest po szkoleniu - ale przecież nie wiemy tego. Poza tym to są sekundy - taki pies jednym kłapnięciem mógby zmiażdzyć goldenowi kark - właściciel nawet nie zdążyłby wydać komendy odwołującej psa.
Dodam jeszcze - że goldeny nieświadomie czasami do tego ataku prowokują - u nich uniesiony ogon oznacza zabawę - co większość psów odbiera raczej jako rodzaj zaczepki - natomiast golden niezbyt dobrze może odczytać zamiary rottwailera - gdyż ich ogony z kolei są często przycięte. Ja na pewno nie dopuściłbym do konfrontacji golden vs rottwailer - nawet na zasadzie "psychologicznej gry" psów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sidkwa dnia Sob 16:02, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mirra_Spyke
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin/Kopenhaga

PostWysłany: Sob 16:21, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Powiem tak. W momencie spuszczania psa, bylam jakies 10-15 metrow od miejsca i to za krzakami. To byla decyzja wlasciciela rotwailera, sadzac po jego zachowaniu wiedzial co robil.
Poza tym, tyle co widzialam - psy nie zachowywaly sie agresywnie, a raczej obserwujaco-wyczekujaco... Zaden nie warczal, nie najezyl sie, po porstu stanely na przeciwko i sie obserwowaly. Moim zdaniem rozwiazanie bylo idealne i naprawde bylam pod wrazeniem rozmowy psow.

Smierdzialo walka, mialam bardziej na mysli, postawy chlopakow - wzajemne ocenianie sie... no moze troche przesadzilam z tym sforumulowaniem....

Spajki, to wesoly lekkoduch i nawet takie mierzenie rzadko mu sie zdarza...
Zazwyczaj sie klania i zaprasza do zabawy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mirra_Spyke dnia Sob 16:24, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sidkwa
Doświadczony goldeniarz
Doświadczony goldeniarz


Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 504
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dom mój tam, gdzie buty moje
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:25, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Moim zadaniem było to głupie ze strony właściciela rottwailera - prowokować takie sytuacje to naprawdę niemądra rzecz. Potem się czyta - rottwailer zagryzł/zabił i wystawia się błędną opinię tym psom przez nonszalancje ich właścicieli.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mirra_Spyke
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin/Kopenhaga

PostWysłany: Sob 16:29, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Wiesz co, po pierwsze zmienilam troche tresc opisu sytuacji, bo faktycznie brzmialo to prawie jak dopuszczenie do sparingu

Po drugie... sa rozne psy, ten rotwailer to byl spokoj i ulozenie w jednym.

Z drugiej strony, ja tez sie nie balam, bo tak naprawde, moj pies staje tylko do ewentualnej konfrontacji.... ale jak juz dochodzi do czegos to robi mine w stylu "no co ty gosciu, tak sobie tylko zartowalem a teraz stad spaaadaam "


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mirra_Spyke dnia Sob 16:30, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sidkwa
Doświadczony goldeniarz
Doświadczony goldeniarz


Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 504
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dom mój tam, gdzie buty moje
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:40, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Mimo wszystko jeżeli to pierwsze spotkanie obcych psów z których jeden z nich należy do ras agresywnych to przynajmniej w takiej chwili pownien mieć kaganiec. Ja nie pozwalam na kontakt z obcymi psami, ktore należą do ras agresywnych - chyba, że znają się od szczeniaka lub obcy pies ma kaganiec i jest na smyczy. Psy to zwierzęta - ich stan psychiczny w jednej chwili może się zmienić i ze spokojnego i łagonego psa mogą przeistoczyć się sprowokowane w zabójcę.
Prawda natomiast jest taka, że dobrze ułożonego rottwailera trudno sprowokować - bo tak naprawdę są to bardzo odporne psychicznie psy i atakują tylko w ostateczności. Właściciel spuczając go ze smyczy mógł mieć więc pewność co do zachowania swojego psa - jednak mógł pomyśleć o Tobie - na przykład, że się wystraszysz - bo przecież tak często słyszy się: "niech pani się nie boi, to łagodny piesek" a potem ten łagodny piesek okazuje się agresorem. Uważam, że zwierzętom do końca nie można ufać w takich sytuacjach, bo nigdy nie wiadomo jakie instynkty wezmą górę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mirra_Spyke
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin/Kopenhaga

PostWysłany: Sob 17:20, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Sidkwo... ale ja mieszkam w Danii... jeszcze tu nie widzialam psa w kagancu...
A w parku jest miejsce wydzielone dla psow bez smyczy i biegaja tam wszytskie razem.
Jest tylko jeden agresywny amstaf (wlasciciel doslownie debil - obserwowalismy co wyprawial z tym psem od szczeniaka) i mlody bobtail, ktory napada na SPaja... na szczescie wlascicielka panuje nad sytuacja...
Reszta biega razem, amstafy, owczarki, rotwailery, jaminiki... psy sie dziea na grupy i podgrupy wedle wlasnego uznania i jeszcze nie widzialam tu psiej bijatyki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gabunia76
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 19:20, 12 Kwi 2008    Temat postu:

[quote="Mirra_Spyke"]Trudno odpowiedziec jednoznacznie. Wszystko zalezy od okoloicznosci. Na pewno probowalabym dociec przyczyn agresji i im zaradzic, poprzez wychowanie, szkolenie... Jesli nie dalo by to rezultatu, uspilabym... Niestety, czasem trzeba podjac tak trudna decyzje....

Ale, tak jak napislam, najpierw proba wychowania... bo w wiekszosci przypadko za agresje psow, odpowiadaja ich wlasciciele...

I całkowicie się z tym zgadzam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gabunia76
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 19:25, 12 Kwi 2008    Temat postu:

A tak wogóle to nie rozumiem ludzi którzy mają takie groźne psy i dzieci i dopiero jak sie cos stanie to jest płacz i lament.A ja nie wiem jakbym zareagowała bo się boję tkich psów a poza tym moja mała chce sie ze szystkimi bawić i jest gupiutka jeszcze i nie rozumie że może jej sie stać krzywda.I co w takim wypadku robic na spacerku jak sie natknę na takie psy z moja Szilką

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 02 Lip 2006
Posty: 2840
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Sob 19:34, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Mirra_Spyke napisał:
a po drugie, wlasciciele wiedziecli co zrobic...

To jest to.
Lider raz dostał smyczą flexi po głowie, bo do właścicielki pseudogoldena(z lekko zrytym garnkiem jak na mój gust, znaczy psa Wink ) nie docierało, że psy poradzą sobie same(obydwa były luzem)...Myślałam, że babę rozniosę i miałam ochotę sama jej tą smyczą natłuc.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marta dnia Sob 19:34, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mirra_Spyke
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin/Kopenhaga

PostWysłany: Sob 20:52, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Ja raz trafilam na chorych ludzi na lace w Polsce.
Dzika laka na woda, Spaju mial wtedy rok... i biegal sobie luzem za motylkami....
Przyszly dwie baby z owczarkiem niemieckim na smyczy.... na pierwszy rzut oka, widac bylo, ze pies nigdy chyba luzem nie biegal....na smyczy charczal, furczal, a Pancia prawie frunela za nim... Jak tylko zobaczyla Spaja, zaczela histerycznie krzyczec, niech Pani wezmie tego psa.... Spaju jak Spaju (zwlaszcza, ze wtedy toz to jeszcze dziecko bylo) podbiegl do tego psa, baba w histeryczny wrzask... jak na horrorze... Jej pies, w tym momencie dostal swira, zamienil sie bestie (wcale sie nie dziwie!!! ), a baba wciaz piszczac zaczela Spajka bic, kopac, a mnie wyzywac od debilek, ze psa luzem puszczam...
Psy oczywiscie zglupialy... Spaju zaczal biegac w kolko, owczarek furczal... obled!
Tym razem to raczej wlasciecielke trzeba by bylo uspic, a psa komus normalnemu oddac.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mirra_Spyke dnia Sob 20:54, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gabunia76
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 23:47, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Kurde i tacy ludzie nie powinni mieć psów

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sidkwa
Doświadczony goldeniarz
Doświadczony goldeniarz


Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 504
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dom mój tam, gdzie buty moje
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:47, 13 Kwi 2008    Temat postu:

Ciekawy art. z wp.pl

Cytat:
Wszystkie szczeniaczki są miłe i słodkie. Kochają cały świat, więc łatwo się skusić na maleńkiego i tak przecież ślicznego rottweilera czy pit bull terriera. Potem jednak często okazuje się, że pies wymknął się spod kontroli, co może mieć finał tragiczny zarówno dla opiekuna, jak i dla każdego, kto nawet nieświadomie rozdrażni czworonoga.

Źle wychowany pekińczyk to kłopot, który kończy się, powiedzmy, przegryzieniem nogawki spodni. Źle wychowany pit bull to potencjalna tragedia, jak przekonali się rodzice siedmiomiesięcznej dziewczynki z Konina. Dlatego zanim weźmiemy pod swój dach psa tego typu, dowiedzmy się, czy potrafimy nad nim zapanować.

Praktyka pokazuje, że na psy bojowe decydujemy się najczęściej pod wpływem mody, chęci zaimponowania znajomym lub sprawienia sobie stróża-obrońcy. Wszystkie te podejścia są nawet nie tyle nieodpowiedzialne, co skrajnie ryzykowne. Zwierzę nie jest zabawką, którą można się gdzieś pochwalić, a jeśli chcemy poczuć się bezpiecznie, lepiej wybrać np. owczarka niemieckiego.

Wymagają konsekwencji

Powód jest prosty: psy z tzw. „ras uznawanych za agresywne” przy wszystkich swoich zaletach stanowią grupę pupili bardzo wymagających pod względem wychowania i szkolenia. Żaden szanujący się hodowca nie poleci tosa inu czy owczarka kaukaskiego osobie niedoświadczonej, a co dopiero takiej, która właśnie wybiera pierwszego psa. Psy ras stworzonych do walki z innymi psami (np. ca de bou) czy nawet z wilkami i niedźwiedziami (jak akbash dog) często bowiem przejawiają skłonność do dominacji, którą to tendencję trzeba koniecznie zwalczyć.

– Kluczem jest konsekwencja, opanowanie i oczywiście miłość do psa – tłumaczy Dagmara Sokolska, która ponad trzy lata temu zdecydowała się na american staffordshire terriera, czyli amstaffa. – Każde, bezwzględnie każde polecenie przewodnika musi być wykonane, i to natychmiast. Wpojone od szczeniaka posłuszeństwo trzeba trenować cały czas, by zwierzak pamiętał, że to nie on jest szefem. Poza tym karność jest najpewniejszym ratunkiem w razie niebezpieczeństwa. Dużego, silnego i świadomego swojej siły psa, który został sprowokowany lub z innego powodu uznał kogoś za zagrożenie, raczej nie powstrzyma nasz paniczny krzyk. Ale jeśli będzie przyzwyczajony do natychmiastowej reakcji na komendy, stanowcze, spokojne „Siad” powinno osadzić go na miejscu. Tylko takie postępowanie da nam pewność, że wszyscy są bezpieczni. Efekt? Diana śpi ze mną w łóżku, przychodzi na każde zawołanie, nie weźmie z krzesła nawet własnej zabawki, jeśli jej na to nie pozwolę, a obok kota przechodzi obojętnie. Jest najbardziej kochanym i cudownym psem, jakiego mogłabym sobie wymarzyć.

Aby osiągnąć takie rezultaty, potrzeba jednak dużo ciężkiej i odpowiedzialnej pracy. Trzy najgorsze, najstraszniejsze w skutkach błędy to bezstresowe wychowanie (bo kochanemu, ale kompletnie niezdyscyplinowanemu zwierzaczkowi wolno wszystko), pobudzanie agresji (przecież obrońca ma być groźny) oraz strach. W żadnym przypadku nie wolno się bać – tylko dzięki pewności siebie i zdecydowaniu można liczyć na posłuch. Przecież już dorastającego amstaffa czy pit bulla musimy obserwować właściwie bez przerwy, by móc błyskawicznie reagować na każdy niepokojący sygnał, choćby nam wydawał się zupełnie błahy.

Groźne zachowania

Konieczna jest rozległa wiedza w zakresie zachowania psów. Jeśli szczeniak mocuje się z innym – w porządku, to normalna zabawa, niezbędna dla właściwego rozwoju zwierzaka. Ale jeśli kładzie pysk lub łapę na karku towarzysza, a każda próba uwolnienia się powoduje odruch chwycenia za gardło innego młodzika, trzeba zareagować. Bezwzględnie za każdym razem, bo jeśli nie wykażemy konsekwencji, pies uzna, że człowiek sam nie wie, czego chce – i tak czy siak będzie robił swoje, czyli zdobywał jak najwyższą pozycję w psim stadzie.

Sprawą najwyższej wagi jest też dobór sposobów karcenia. Psa, a zwłaszcza psa „groźnego”, nigdy, przenigdy nie wolno bić. Stosowanie siły da wyłącznie odwrotny skutek, bo zwierzak może (i w jego pojmowaniu świata ma pełne prawo) zareagować agresją. Czasem „odgryza się” od razu, czasem wybucha dopiero po wielu latach, ale bicie jest z pewnością prostą drogą do dramatu.

Jak więc karać? Przede wszystkim głosem. Pies, który czuje, że jest kochany, jest też wpatrzony w swojego opiekuna jak w obraz i wyczulony na każdą jego reakcję. Jeśli niepożądane zachowanie zawsze spotka się z niezadowoleniem, pupil zrozumie, co mu wolno, a na co nie może sobie pozwolić. Niektóre niepożądane, ale niegroźne zachowania (jak skakanie przy powitaniu) wystarczy po prostu ignorować, a przy większym „przewinieniu” słowne skarcenie można podkreślić lekko trzepiąc psa po grzbiecie gazetą. Nie używajmy do tego celu dłoni, bo aby zwierzak w pełni ufał człowiekowi, ręka powinna się kojarzyć tylko z rzeczami przyjemnymi: głaskaniem, drapaniem i dawaniem jedzenia.

Ustalić hierarchię

To ostatnie stwarza zresztą bogate możliwości szkolenia. Jeśli chcemy nauczyć posłuszeństwa, wykorzystajmy posiłki: pies powinien jeść po nas (to przewodnik stada zawsze je pierwszy), dobrze, by przed otrzymaniem miski wykonał jakąś komendę, a przy próbie zabrania sprzed nosa kolacji kategorycznie nie wolno mu warknąć.

Stanowczo reagujmy też na wszelkie zapędy do zabaw siłowych z ludźmi. Od szczeniaka pies musi być nauczony, że człowieka nie wolno gryźć, podgryzać ani nawet uszczypnąć. Do tego wszystkiego służą piłki, gryzaki i kości, których nie może zabraknąć.

Jako metodę przywołania do porządku rozbrykanego psiaka stosujmy komendy. To one jasno pokazują hierarchię i dają czworonogowi pewność, że wszystko jest w porządku – przecież przewodnik ma sytuację pod kontrolą. Zachowajmy więc spokój i wypowiadajmy polecenia stanowczym głosem, który wybije z każdej głowy myśl o nieposłuszeństwie. Chwalmy za to wszystko, co nam się podoba: a to jak ładnie i szybko pies przywarował, a to jak przyniósł patyk.

Co ważne, posłuszeństwo musi być okazywane wszystkim członkom rodziny. Psy bojowe z reguły wybierają sobie jednego przewodnika, ale koniecznie muszą wykonywać komendy wydawane przez żonę czy męża, a także (jeśli są) dzieci.

Nie jak labrador

Poważny błąd popełni ten, kto potraktuje potencjalnego wojownika jak labradora. Oczywiście, może nam się trafić nawet buldog amerykański, który bez protestu pozwoli dziecku ciągnąć za uszy i deptać po ogonie, ale bez właściwego szkolenia nigdy nie mamy pewności, jak zareaguje. Dlatego niezależnie od stosowanych na co dzień metod wychowawczych koniecznie zadbajmy o szkolenie w zakresie posłuszeństwa. Trudną do przecenienia zaletą zajęć ze znawcami psich zachowań jest to, że nauczymy się jeszcze więcej od naszego ulubieńca i poznamy techniki panowania nad zwierzakiem, by nie stwarzał zagrożenia.

Tylko i wyłącznie przy spełnieniu wszystkich tych warunków możemy mienić się odpowiedzialnymi opiekunami psa. Jeśli nie mamy ochoty wkładać w wychowanie pupila tyle pracy, wybierzmy raczej yorka - on z pewnością nikogo nie zagryzie. Na psy, w typie bojowe, decydujmy się tylko wtedy, gdy już je znamy i potrafimy sobie podporządkować, bo wyłącznie takie warunki zapewnią nam miłego towarzysza bezpiecznego dla rodziny i otoczenia.





--------------------------------------------------------------------------------
Komentarz autora:

Żaden pies nie jest mordercą. Nie umniejszając tragedii wszystkich, którzy zostali pogryzieni przez psy, a także rodziców zaatakowanych dzieci, trzeba zdać sobie sprawę ze smutnej prawdy, że odpowiedzialność niemal zawsze leży po stronie człowieka. Czasem winę ponosi osoba, która poprzez świadome drażnienie (za co zresztą grozi kara grzywny) bądź nieświadome sprowokowanie psa doprowadziła go do ataku, częściej – opiekun, który nie zadbał o wychowanie. O czym najlepiej świadczy fakt, że większość takich „wypadków” zdarza się w kręgu rodziny.

Nagonka na „psich zabójców”, „krwiożercze potwory” i „czworonożne bestie” jest absurdalna. Niektórzy chcą wszystkie psy uwiązać na łańcuchu i do tego na wszelki wypadek w kagańcu, inni są za zakazem trzymania tych zwierzaków w mieszkaniach. A przecież nagłaśniane i często przerysowywane wypadki są niezwykle rzadkimi wyjątkami od reguły. Znakomita większość psów to niezależnie od okoliczności wierni, kochani i kochający towarzysze człowieka. Jeśli chcemy wszystkie psy z góry karać tylko za to, że mają zęby, warto przedtem zapoznać się ze statystykami.

W zeszłym roku policja odnotowała 103 przypadki przestępstw z udziałem psów (na ok. 7 mln zwierzaków żyjących w Polsce). Zagryzień było kilka. Tymczasem w okresie tych samych dwunastu miesięcy ludzie byli sprawcami ponad 150 tysięcy aktów przemocy wobec innych ludzi, w tym 848 zabójstw.

Wszystko to sprawia, że rozsądniej jest obawiać się agresji ze strony przechodnia na ulicy niż od idącego tuż obok bojowego psa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sidkwa dnia Nie 10:48, 13 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mirra_Spyke
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin/Kopenhaga

PostWysłany: Nie 12:13, 13 Kwi 2008    Temat postu:

Super artykul

A swoja droga my ze swoim psem przesadzilismy w druga strone
Od malego byl przygotowany do dogoterapii, wiec nigdy nie szarpalismy sie z nim zabawkami. Zabawke mial po porstu oddac, jesli czlowiek ja chcial. I teraz nie ma jak sie z nim bawic Czasem chcialabym sie z nim powyglupiac, poszarpac, a ta sierota od razu oddaje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum GOLDEN RETRIEVERY Strona Główna -> Wychowanie i szkolenie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin