Forum GOLDEN RETRIEVERY Strona Główna

Dlaczego Indi jest opanowana?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum GOLDEN RETRIEVERY Strona Główna -> Wychowanie i szkolenie
Autor Wiadomość
Gocha2606
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob 0:20, 07 Lis 2009    Temat postu:

Wiesz, tak sobie jeszcze raz przeczytałam Twoje posty tutaj i na forum adopcyjnym i odnoszę trochę takie wrażenie, jak moje poprzedniczki - że za bardzo chcieliście wynagrodzić Indi to, że jako szczeniak chorowała i nie traktowaliście jej jak psa, ale jak małego, biednego człowieczka.
A pies to pies - żeby być szczęśliwy musi mieć zaspokojony swój hedonic budget, ale też mieć konsekwentnego i wymagającego przestrzegania zasad przewodnika.
Zresztą - czy dziecko, które ma mnóstwo zabawek, dostęp do wszystkiego i głównie przywileje, jest szczęśliwe?

A u Was - to Indi decyduje o tym,kiedy je, kiedy śpi, kiedy ma ochotę na przyniesienie zabawek, łaskawie pozwala się pogłaskać, pilnuje Was i kontroluje ,na spacerze - to ona decyduje kiedy do Ciebie wróci, kiedy pójdzie się przywitać z jakimś psem, albo kiedy powącha jakiś kwiatuszek. Robi z Wami to samo, co robi z psami - gracie w jej grę.
A kiedy jej pozycja jest zagrożona, bo macie jakąś bidę na DT co robi? Angażuje Waszą uwagę, domaga się miziaków sama z siebie, bo chce mieć ludzia na każde skinienie, tak, jak to przedtem bywało.

Psy, które żyją z nami, w naszych domach i w naszym świecie - potrzebują jasnych reguł i jasnych komunikatów.
Przykładowo przywołanie ( czyli CS-owanie Wink) - nie przychodzi i co robisz?
Czekasz?
Wołasz kilka razy i czekasz, aż się wreszcie zdecyduje i przyjdzie?
Próbujesz kusić czymś fajnym czyli używasz hmmm... przekupstwa?
A może idziesz po nią , zapinasz na smycz i doprowadzasz bez słowa w miejsce, z którego ją wołałaś?

Zabawki - już pisałam, zabawki chowamy i używamy tylko wtedy, kiedy to my mamy ochotę na chwilę zabawy i na naszych zasadach. Skąd wiesz, że ona nie będzie miała ochoty na fajne polowanko, skoro na razie wszystkie ma do dyspozycji i kiedy to ona inicjuje "zabawę" - po prostu pozwalacie jej odejść?

Cytat:
Nie przynosi zabwek do zabawy. Rzadko kiedy przytarga jakiś sznurek. Za to każdą nową rzeczą sie chwali, ale nie jest to przyniesienie do zabawy. To jest cos w stylu "zobacz co mam", "ale mam fajne". I zaraz z tym odchodzi.


Jedzonko - też już było mówione, skoro ma dostęp zawsze, to co to za atrakcja Question

Spróbuj więcej z nią ćwiczyć - ale tak, żeby to była fajna zabawa dla Was obu. Krótko, intensywnie, po kilka razy dziennie. Spróbuj mieć na spacerkach większą kontrolę nad psiną - czyli np. w połowie spaceru, kiedy już zaspokoi chęć eksploracji otoczenia - robisz 5 minutową sesję szkoleniową. Ćwiczycie sobie to, co już umie i nowe rzeczy, chociażby kształtowanie dotykania nosem drzew, latarni, wchodzenie łapami na ławki, podawanie patyków, chodzenie przy nodze np. między drzewami, w prawo, w lewo i do tyłu itp.
Sprawiedliwie nagradzasz, ale i korygujesz, kiedy pies chce zrobić coś co wykracza poza zakres szkolenia ( np. zamiast chodzenia przy nodze - zwiewa i wącha krzaczki).
Takie kilkuminutowe sesje szkoleniowe możesz powtarzać kilka razy w ciągu jednego spacerku. A na koniec sesji - spróbuj niespodziewanie wyciągnąć sznura do przeciągania albo znajdź fajny patyk i pobaw się z nią w przeciąganie. jest duża szansa, że jej emocje będą tak wysokie, że chętnie je rozładuje w takiej zabawie.
Oczywiście przywołanie-nie ma zmiłuj, nie przychodzi, idziesz po nią i ją doprowadzasz na miejsce. Albo linka...

Uff, rozpisałam się a i tak pewnie nie wszystko napisałam, bo pora już późna. Nie widziałam Indi ani Waszych relacji, ale coś mi się widzi, że pannica po prostu za bardzo wykorzystuje Waszą miłość do niej.
Czy jest z tym szczęśliwa?
W pewien sposób pewnie tak, ale można spróbować inaczej - dać jej zajęcie, mądre przewodnictwo i wymagania - a wtedy będzie i zmęczona, i zapatrzona w Was i hmmm... może odrobinę bardziej szczęśliwa
Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mea
Doświadczony goldeniarz
Doświadczony goldeniarz


Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 560
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:51, 07 Lis 2009    Temat postu:

edyta napisał:
Ja jestem osobą bardzo nadopiekuńczą, jeżeli chodzi o córkę to do momentu gdy pojawił się pies poprostu zanudzałam ta opiekuńczością swoją córkę, potem przelało się to na psa , dałam spokój córci. Latałam do weta nawet jak pies za długo spał, nie szalał, lub miałam wrażenie, że ma smutne oczy - paranoja! Ale przeszło mi gdy zauważyłam, że Wertruda wybiera towarzystwo mojego męża który pracuje i nie ma go w domu po 10 godzin, wolała jego miziaki, z nim kładła się na kanapę, nawet na spacerach było inaczej, on pozwalał jej na wszystko, ja pilnowałam co krok, ona na każde zawołanie męża z merdającym ogonem przylatywała mnie olewała - poprostu miała mnie dosyć. Wylałam sobie kubeł zimnej wody na głowę! Pomogło. Oczywiście dalej chodzę i martwię szczególnie jak są takie "nudne" dni gdy Wera dużo śpi - choć na spacerze zawsze odżywa, jednak pozwoliłam do głosu dośc rozsądkowi.

U mnie był dokładnie taki sam scenariusz. Tylko, ze ja jeszcze nad sobą pracuję Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mea dnia Nie 10:41, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wishina
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 1120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:31, 07 Lis 2009    Temat postu:

Gocha2606 napisał:
nie traktowaliście jej jak psa, ale jak małego, biednego człowieczka.


Zastanawiam się nad tym baaardzo ogłęboko, ale... nie widzę swojej winy. Nie twierdzę, że jej nie ma, ale oglądałam filmik z WŁ, gdzie jest rozrysowana piramidka czym w istocie jest pies (na pewno wiesz Gosiu o co mi chodzi). To było już dawno, ale bardz owzięłam to sobie do serca i obiecałam, że za nic nie będę psa tak traktować. W miom przekonaniu słowa dotrzymałam, ale cały czas myślę czy nie masz racji... No i kurcze nie wiem, nie widzę żadnego momentu kiedy uczłowieczałabym Indi Rolling Eyes

Gocha2606 napisał:
A pies to pies - żeby być szczęśliwy musi mieć zaspokojony swój hedonic budget, ale też mieć konsekwentnego i wymagającego przestrzegania zasad przewodnika.


staramy sie być takimi przewodnikami: kiedy ktoś przyjdzie ma byc siad i koniec, czekanie na pozwolenie. Tak samo ze spuszczeniem ze smyczy. Chodzeniem na luźnej smyczy. Konsekwentnie nie ma jedzenia w jadalni, ani żebrania przy stole. Nie wolno gryźć nie swoich rzeczy, ani skakać na ludzi. Myślisz, że to za mało? Powinniśmy coś zmienić? Wprowadzić więcej reguł?

Gocha2606 napisał:
A u Was - to Indi decyduje o tym,kiedy je, kiedy śpi, kiedy ma ochotę na przyniesienie zabawek, łaskawie pozwala się pogłaskać, pilnuje Was i kontroluje ,na spacerze - to ona decyduje kiedy do Ciebie wróci, kiedy pójdzie się przywitać z jakimś psem, albo kiedy powącha jakiś kwiatuszek. Robi z Wami to samo, co robi z psami - gracie w jej grę.


Tu mnie zaskoczyłaś - oczywiście masz rację! Mysłałam nad tym i większość się zgadza... Co zrobić aby to zmienić? Wołać na głaskanie? Nie pozwalać chodzić do innych psów? (No jednym słowem proszęo konkretne wskazówki "róbice tak i tak, kiedy jest tak i tak").

Gocha2606 napisał:
A kiedy jej pozycja jest zagrożona, bo macie jakąś bidę na DT co robi? Angażuje Waszą uwagę, domaga się miziaków sama z siebie, bo chce mieć ludzia na każde skinienie, tak, jak to przedtem bywało.


Zawsze rozdzielamy naszą uwagę w takich sytuacjach po równo. Obie dostaja smaczki, obie są miziane. Z obydwoma sie bawimy. Ale czy zagrożona? Nigdy ie zdarzył jej się przejaw zadrości - żaden. Żadnego odpędzania od nas, poakzywania zeboli - miski nie liczę, to psie prywatne "czyja miska". Jedyne co zauważyłam, to smetny wzrok kiedy brałam szczeniury na ręce i odejście w spokojne miejsce: czy to przejaw zazdrości czy raczej smutku?

Gocha2606 napisał:
Wołasz kilka razy i czekasz, aż się wreszcie zdecyduje i przyjdzie?
Próbujesz kusić czymś fajnym czyli używasz hmmm... przekupstwa?
A może idziesz po nią , zapinasz na smycz i doprowadzasz bez słowa w miejsce, z którego ją wołałaś?


Zapinam na smycz i idę do domu. Bez słowa. Powinnam wrócić w to miejsce? Ok, zapiąć podprowadzić, i co dalej? Kazać usiąść i spuścić? Zaprowadzić do domu?

Gocha2606 napisał:
Zabawki - już pisałam, zabawki chowamy i używamy tylko wtedy, kiedy to my mamy ochotę na chwilę zabawy i na naszych zasadach. Skąd wiesz, że ona nie będzie miała ochoty na fajne polowanko, skoro na razie wszystkie ma do dyspozycji i kiedy to ona inicjuje "zabawę" - po prostu pozwalacie jej odejść?


Próbujemy, próbujemy, zawsze próbowaliśmy sami zaczynać i wciagać ja do zabawy, ale nie chowaliśmy zabawek. Jak ma wyglądać sam moment schowania? Komenda daj i chowam? Uciekający za plecy króli i wtedy chowanie? (to drugie skończy sie szukaniem zabwki po kątach przez dłuuugie minuty, bo bawimy sie czasem w chowanie zabawek). Zrobić to tak żeby widziała, co chowam i gdzie, czy raczej po kryjomu?

Gocha2606 napisał:
Spróbuj więcej z nią ćwiczyć - ale tak, żeby to była fajna zabawa dla Was obu. Krótko, intensywnie, po kilka razy dziennie.


Ćwiczymy codziennie różne rzeczy, stare i nowe. Bawimy się z pudłem pustym.

Gocha2606 napisał:
Sprawiedliwie nagradzasz, ale i korygujesz, kiedy pies chce zrobić coś co wykracza poza zakres szkolenia ( np. zamiast chodzenia przy nodze - zwiewa i wącha krzaczki).


Co oznacza "korygujesz"? Załóżmy, że wącha te krzaczki, albo na komende sia rozgląda się za psem. Co wtedy?

Gocha2606 napisał:
Uff, rozpisałam się a i tak pewnie nie wszystko napisałam, bo pora już późna. Nie widziałam Indi ani Waszych relacji, ale coś mi się widzi, że pannica po prostu za bardzo wykorzystuje Waszą miłość do niej.
Czy jest z tym szczęśliwa?
W pewien sposób pewnie tak, ale można spróbować inaczej - dać jej zajęcie, mądre przewodnictwo i wymagania - a wtedy będzie i zmęczona, i zapatrzona w Was i hmmm... może odrobinę bardziej szczęśliwa
Wink


Dzięki za rady Gosiu i rozpisywanie. Zawsze czytałam Twoje posty z zainteresowaniem, takze rozpisuj się jak najwięcej Very Happy

Gocha2606 napisał:
Przykładowo przywołanie ( czyli CS-owanie Wink) - nie przychodzi i co?


Błagam, już nieeee...... Jak tylko to wspominam to robię sie taka: Embarassed Embarassed Embarassed (I cały czas nie mogę znaleźć tego fragmentu, który mnie zmylił!)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brita
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków/ Niepołomice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:13, 07 Lis 2009    Temat postu:

A ja tak czytam dyskusje i myslę, że sporo przesadzasz, jeśli chodzi o zjazd ten w Chanczy to sama zaserwowałaś Indi takie warunki zabierajac suke z cieczką...
Nie miala szansy pobawić sie z innymi psami bo była cały czas atakowana przez samce w tym mojego Gordona (ktory swoją drogą też odchorował tą sytuacje)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wishina
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 1120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:32, 07 Lis 2009    Temat postu:

Brito absolutnie NIE ZABRAŁABYM suczki z cieczka gdziekolwiek do innych psów!!!

Indi była już sporo po cieczce - conajmniej 2 tygodnie (o czym Ci mówiłam), co potwierdziły badania hormonalne zrobione kilka dni przed wyjazdem i w dzień wyjazdu (to też słyszałaś ode mnie), bo chciałam być pewna. Psy przed blokiem nie reagowały na nią, podobnie jak inne na zjeździe.

Są psy, które cały czas na nią skaczą (nawet kastrowane), nawet dziś. Podobno taki jej urok i mocno intensywny zapach. Są suczki, które tak jak Indi działają na psy. Nie mogę jej izolować, bo jest atrakcyjna...

Wyobraź sobie, że na kolejnym zjeździe na przełomie sierpnia/września sytuacja się powtórzyła z niektórymi psami. Mimo wszystko tak bardzo zainteresowanych nią psów jak Gordon i Baron jeszcze nie widziałam. Jestem też pewna, że dziś sytuacja wyglądałaby tak samo Confused

P.S. A inne psy na które Gordon skakał też miały cieczkę? Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wishina dnia Sob 23:34, 07 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brita
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków/ Niepołomice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:42, 07 Lis 2009    Temat postu:

Wiem tylko, ze dzwoniłas do weta pytac czy Indi ma jeszcze dni płodne bo nie byłas pewna czy mozesz ja spokojnie puszczac... (jeśli pokręciłam terminy to sorry ale nei znam sie na suczkach Wink)

Co do skakania na inne psy to naprawde nie rozumiem teraz o czym piszesz... nie wiem po co ta złośliwośc z twojej strony bo Gordon nie skakał na inne psy....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gocha2606
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie 17:46, 08 Lis 2009    Temat postu:

Cytat:
No i kurcze nie wiem, nie widzę żadnego momentu kiedy uczłowieczałabym Indi


Nie chodzi mi nawet o samo uczłowieczanie sensu stricte, ale raczej próbę zrekompensowania jej tego, że była chora - często my, ludzie, a zwłaszcza kobiety mamy tak silny instynkt opiekuńczy, że chcemy naszym zwierzakom uchylić nieba, kiedy są biedne i cierpiące.
Sama tak robię, kiedy Sasza choruje, a potem... no cóż, dziwię się, że przez dwa tygodnie muszę to odkręcać, bo mi się pies rozpuścił jak dziadowski bicz Wink

Cytat:
Tu mnie zaskoczyłaś - oczywiście masz rację! Mysłałam nad tym i większość się zgadza... Co zrobić aby to zmienić? Wołać na głaskanie? Nie pozwalać chodzić do innych psów? (No jednym słowem proszęo konkretne wskazówki "róbice tak i tak, kiedy jest tak i tak").


A zrób jej test motywacyjny. Przekonasz się nad co i jak zmienić, żeby lepiej z nią pracować.

Co do innych psów i ludzi czyli ogólnie rzecz biorąc środowiska - pozwalać, jak najbardziej, ale pod kontrolą. Czyli - nie ona leci sobie do kogoś/czegoś, co sobie upatrzy, ale TY jej na to pozwalasz. Przywołujesz do siebie i dopiero zwalniasz jakąś komendą, którą macie na takie okazje. Czyli - "przepuszczasz" środowisko przez siebie.

Cytat:
Zapinam na smycz i idę do domu. Bez słowa. Powinnam wrócić w to miejsce? Ok, zapiąć podprowadzić, i co dalej? Kazać usiąść i spuścić? Zaprowadzić do domu?


Jeżeli to działa to OK.
Mogę Ci napisać co ja robiłam z Saszką - z tym, że, zaznaczam, że ponieważ wzięłam ją jako dorosłą suczkę po przejściach pierwszym etapem była linka. A potem już bez liny to wyglądało tak:
Podzieliłam "nieopowroty" na "lekkie" i na "niewybaczalne". Wink

Lekkie to byłe te, kiedy nic się strasznego nie stało i raczej nie mogło stać - np. zawąchała się albo pomimo wołania poleciała do znajomych psów czy ludzi, pogoniła za zającem itp. Przeważnie brak jej reakcji to była moja wina - pamiętasz zasadę : NIE WOŁAJ KIEDY WIESZ, ŻE PIES JUŻ SIĘ NAKRĘCIŁ I NIE WRÓCI OD RAZU?
Wtedy szłam, zapinałam na smycz i bez słowa odprowadzałam ją na miejsce, z którego ją wołałam. Tam był "siad" na ochłonięcie, odpięcie ze smyczy i zwolnienie psa.

Niewybaczalne to te, które mogły Saszkę kosztować życie albo zdrowie i kiedy widziałam, że słyszy, a pomimo tego - zwiewa w drugą stronę. A zwiewała z radosnym wyrazem pyska najczęściej do świństw, które można zjeść - qoop ludzkich, padłych i zgniłych zwierząt, resztek żywności odpowiednio śmierdzących. W takich wypadkach szłam po nią choćby w najgęstsze krzaczory, łapałam na gorącym uczynku, mówiłam "NIE", zapinałam na smycz i bez słowa i bez kontaktu z suką szybkim krokiem wracałam do domu.

Na sytuacje awaryjne mamy też zrobiony gwizdek.

Cytat:
Jak ma wyglądać sam moment schowania? Komenda daj i chowam? Uciekający za plecy króli i wtedy chowanie? (to drugie skończy sie szukaniem zabwki po kątach przez dłuuugie minuty, bo bawimy sie czasem w chowanie zabawek). Zrobić to tak żeby widziała, co chowam i gdzie, czy raczej po kryjomu?


Komenda "ŁAP" i chowasz.
Suczce nie udaje się złapać zabawki ( o to Ty musisz się postarać) i chowasz ją za plecy albo za pasek spodni z tyłu. Możesz na zamknięcie łańcucha łowieckiego dać jej smakołyk.
Jak chce - niech szuka zabawki, chodzi o to, żebyś TY nie kojarzyła się ze stratą ( dlatego 'ŁAP' a nie "DAJ") - zabawka uciekła, ale to nie Twoja wina. Jak chce - niech sobie węszy i szuka, a Ty schowaj zabawkę tak, żeby tego nie widziała.
Możesz mieć jedną zabawkę do przeciągania a inna - do chowania po katach.

Cytat:
Co oznacza "korygujesz"? Załóżmy, że wącha te krzaczki, albo na komende sia rozgląda się za psem. Co wtedy?


Mówisz "NIE" albo "Eee" ( czyli stosujesz sygnał braku nagrody) , skupiasz psa na sobie i pomagasz jej wykonać komendę. Oczywiście nic na siłę - wszystko sprytem. Jeżeli nie potrafi - odejdź z nią dalej od źródła rozproszenia i spróbuj znowu.
Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wishina
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 1120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:20, 08 Lis 2009    Temat postu:

Brita napisał:
Co do skakania na inne psy to naprawde nie rozumiem teraz o czym piszesz... nie wiem po co ta złośliwośc z twojej strony bo Gordon nie skakał na inne psy....


Brito to nie złośliwość, widziałam Gordona kiedy conajmniej 2 razy skakał na inne psy - nie istotne - nie o tym wątek.

Gosiu dziękuję Ci za wskazówki. Zaraz przekażę mężowi co napisałaś i wprowadzamy w życie zająca oraz podział przywołań na spacerze (to szczególnie mi się podoba). Może w końcu uda nam się przywołanie do perfakcji opanować Very Happy (dziś udało nam sie przeczekać obcego psa i pana który wsiada do samochodu, choć pokusa była wielka, bo aż jej się łapek trząsł).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gocha2606
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie 18:29, 08 Lis 2009    Temat postu:

Słuchaj, a masz możliwośc pójścia na spacer z Indi i z mężem?

Jeżeli tak to po pierwsze - zróbcie jej testy motywacyjne, to będzie dla was wszystkich fajna zabawa i wskazówka na przyszłość.

Po drugie - zróbcie jej przywołanie "na katapultę" czyli tak, jak to opisuje Jacek w książce "Aria do mnie".

Po trzecie - możecie pobawić się z nią w tropienie swojego ludzia ( żeby uruchomiła węch).

Te dwa ćwiczenia bardzo poprawiają przywołanie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wishina
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 1120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:07, 09 Lis 2009    Temat postu:

Gocha2606 napisał:
Słuchaj, a masz możliwośc pójścia na spacer z Indi i z mężem?


Jasne, że mam.

Gocha2606 napisał:
Jeżeli tak to po pierwsze - zróbcie jej testy motywacyjne, to będzie dla was wszystkich fajna zabawa i wskazówka na przyszłość.


Czy możesz napisać coś więcej o testach? Gdzie znaleźć ich opis? Nie przypominam sobie, zebym czytała o testach poza "Dlaczego Twój pies...".

Gocha2606 napisał:
Po drugie - zróbcie jej przywołanie "na katapultę" czyli tak, jak to opisuje Jacek w książce "Aria do mnie".


Dopieor w planach am zakup tej książki. Czy możesz opisać na czym to poega lub wskazać gdzie mogę znaleźć opis "katapulty"?

Gocha2606 napisał:
Po trzecie - możecie pobawić się z nią w tropienie swojego ludzia ( żeby uruchomiła węch).


W to bawimy się za każdym razem kiedy wychodzimy z Indi oboje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gocha2606
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 14:42, 09 Lis 2009    Temat postu:

Katapultę akurat wczoraj opisywałam komuś innemu, więc pozwól, że się skopiuję:

Katapulta – to jeden ze sposobów nauki przywołania, a polega na tym, że musisz mieć na spacerze pomocnika, którzy przytrzyma psa za obroże ( ale nic nie mówi), kiedy TY odbiegasz kilka kroków ( nie za daleko) i go wołasz. Pies się nakręca – chce biec do Ciebie, ale nie może, bo pomocnik go trzyma. A ja puści – pies leci jak wystrzelony z katapulty prosto do Ciebie. Jeśli pies ma moment zawahania – zawołaj jeszcze raz i cofnij się kilka kroków. A jak dobiegnie do Ciebie – ciesz się jak dzika, pobaw się z nim zabawką albo patykiem albo daj smakola.
Very Happy

Zabawy w tropienie - super, że to robicie, ale można to jeszcze utrudnić. Musisz mieć pomocnika - czyli np. męża, który przytrzyma Indi za obrożę i zasłoni jej oczy. TY odchodzisz kilka kroków , wołasz ją okropnie, przeokropnie miłym głosem do siebie, ale mąż ją trzyma a następnie zasłania jej oczy ( ja do tego wykorzystuję np. apaszkę, szalik itp).
Kiedy ona już nic nie widzi - TY uciekasz po linii prostej ze 20 kroków, po czym skręcasz pod kątek 90 stopni w bok i chowasz się za czymś ( krzakiem,drzewem, budynkiem itp) tak, żeby Cię nie widziała. Nie wołasz, nie odzywasz się, nawet się nie ruszasz. Mąż puszcza Indi ( może powiedzieć "szukaj") i tyle. Nie pomagacie ani nie podpowiadacie - chodzi o to, żeby ona uruchomiła nos.

A w praktyce wygląda to tak ( sorki za fatalną jakość filmu, ale kręciłam aparatem foto):

[link widoczny dla zalogowanych]

Uwaga - to jest bardzo dla psa męczące, dlatego zrób tak 1 , max 2 razy na jednym spacerze.

Testy opiszę wieczorkiem, być może znajdę linka, gdzie już o tym była mowa Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wishina
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 1120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:48, 09 Lis 2009    Temat postu:

Wszystko to brzmi na prawdę ciekawie i już nie mogę sie doczekać kiedy wieczorkiem wypróbujemy Od pewnego czasu szukamy nowych zabw, bo Indi stare juz sie nudzą... Co prawda zabawa w chowanego w domu, gdzie zasłaniamy jej oczy jest zawsze na topie, a to nam brakuje miejsc do chowania (spryciula nawet w wannie mnie znalazła), to jednak urozmawicenia zawsze sie przyda.

I z niecierpliwoscią czekamy na testy. Dziękujemy i pozdrawiamy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mirra_Spyke
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin/Kopenhaga

PostWysłany: Pon 16:01, 09 Lis 2009    Temat postu:

Madrzejsi ode mnie juz sie wypowiedzili, ale pozwole sobie na swoje 3 grosze a co mi tam : )

Rudzik tez jest troche podobny do Indi, ja sie czasem smieje, ze to drugi autystyk w domu
Jednak oprocz tego, ze Rudy jest czasami po prostu nudny, to jestem jednak z tego zadowolona... Mam spokojnego, opanowanego psa, z ktorym moge pojsc wszedzie z pewnoscia, ze nie bede sie za niego wstydzic

Coz, pewne typy tak maja... Nie narzekaj, zaakceptuj psa takim jaki jest, ale tez troche popracuj z nia...

Zgadzam sie tez z poprzedniczkami troche zazdrosci dobrze robi.
Jak wiecie mamy w domu Szczotka, ktory super wplynal na Rudzika...
Psy przychodza do nas na wyscigi, bawia sie ze soba pol dnia - nagle Rudzik zaczal biegac za zabawkami... no i spac w lozku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gocha2606
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 21:42, 09 Lis 2009    Temat postu:

Obiecany link do testów motywacyjnych - przeczytaj mojego posta z 22 sierpnia 2008 r. i wrzucony w nim link:

http://www.szkoleniepsow.fora.pl/obozy-zjazdy-spotkania,33/seminarium-w-grotnikach,2004-75.html


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasiaigandalf
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 2991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tychy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:01, 09 Lis 2009    Temat postu:

Ja sie wtrace co do przywolania, z ktorym mielismy problemy - warto wycwiczyc gwizdek. Mnie przekonala do tego labradorka, ktora uczyla sie w WŁ, na dzwiek gwizdka zawraca calym cialem do panci Wink My poki co cwiczymy w domu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum GOLDEN RETRIEVERY Strona Główna -> Wychowanie i szkolenie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin