Forum GOLDEN RETRIEVERY Strona Główna

Fibi i jej narastające strachy...

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum GOLDEN RETRIEVERY Strona Główna -> Wychowanie i szkolenie
Autor Wiadomość
FibiLeo
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:35, 23 Mar 2015    Temat postu: Fibi i jej narastające strachy...

No właśnie...

Od dość dawna już Fibi boi się strzałów - w sumie nic nadzwyczajnego. Tym bardziej, że bała się tylko po zmroku, w dzień w ogóle nie robiło to na niej wrażenia. W okolicy tegorocznego sylwestra było już całkiem dobrze, na takie dalsze reagowała mało, łatwo ją było przywołać, uspokoić, całkiem fajnie się dawała przekupić smakami, do czasu...

Pewnego wieczoru ktoś puszczał jakiegoś szperacza po niebie. Latało takie kolorowe światełko. Fibi jak to dostrzegła wpadła w apogeum paniki. Oczywiście musiałyśmy się stamtąd natychmiast wycofać. I zaczęło się.

Od tego czasu każdy huk, głośniejszy dźwięk zwłaszcza w tej okolicy wywoływał tę samą reakcję. Wreszcie doszło do tego, że wychodząc na tę ulicę ona już nie robiła nic innego tylko wypatrywała czego by się tu wystraszyć aż wreszcie coś się znajdowało. Odpuściłam chodzenie tam chwilowo, żeby zapomniała, bo było tylko coraz gorzej.

Ale na tym nie koniec niestety. Któregoś dnia, było jeszcze widno ale niedługo przed zmierzchem, rozległ się wystrzał jak byłyśmy na łąkach (wcześniej w dzień mogli tam sobie strzelać do woli). Fibi wpadła w panikę, zaczęła uciekać bez sensu raz w tę raz w drugą stronę, zero kontaktu. Autentycznie się bałam że mi ucieknie. W końcu zdezorientowana podbiegła i udało się sąsiadce ją schwytać, ufff...

Od tamtego czasu w dzień spokój ale dzisiaj spacer okazał się mało fortunny. Najpierw jakiś namolny husky ją straszył próbując jej dosiadać (pan raczył kontemplować taflę jeziorka 200 m dalej Evil or Very Mad ). Jak się uwolniłyśmy poszłyśmy naszą zwykłą trasą i po owych 200 m spotkałyśmy niestety tego samego huskyego tym razem obok kontemplującego pana. Husky znowu zaczął ją prześladować ku brakowi reakcji pana oczywiście.

Uwolniłyśmy się szczęśliwie i postanowiłam wracać już inną drogą. Ale tam niestety trafiła się panienka na koniu i z psem. Widząc konia złapałam Fibi na smycz i oczywiście dopadł ją zafascynowany kundel i znowu zaczął na nią skakać. Pani uznała że się nie odczepi i musi go złapać więc zaczęła biegać koło nas z tym koniem trzymanym przy pysku bezskutecznie próbując schwytać kundla. Skutkiem tego na Fibi co chwilę z niewiadomej strony napierał koń podczas gdy kundel usiłował gwałcić Evil or Very Mad Suka zaczęła mi wreszcie solidnie panikować, mało co nie wysunęła się z obroży. Panienka w końcu puściła konia, złapała kundla, skutkiem czego uciekł jej koń i zaczęła gonić konia ale to już szczęśliwie nie moje zmartwienie więc poszłam dalej.

Niemniej Fibi raz wystraszona dalej znowu już tylko wypatrywała powodu do kolejnej paniki aż jakiś znalazła. Droga przez cypelek to już było duszenie się na smyczy w histerii (jakoś zdołałam ją przekonać, żeby przyszła się zapiąć nim spanikowała całkiem).

Dodam, że biały dzień, słońce, ulubione odwieczne miejsce spacerowe Martwią mnie tej jej reakcje, a właściwie samonakręcanie się na strach. Jak coś ją już przestraszy raz to dalej tylko szuka i już każdy dźwięk, normalnie niegroźny, każda zauważona rzecz jest powodem do ataku paniki Nigdy wcześniej tak nie było, nie w dzień, nie w pełnym słońcu Od tego szperacza się zaczęło i te reakcje narastają. Prawdę mówiąc pojęcia nie mam ani dlaczego ani jak to zatrzymać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
an_a
Doświadczony goldeniarz
Doświadczony goldeniarz


Dołączył: 14 Lip 2014
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:36, 24 Mar 2015    Temat postu:

no niewesoło macie... a powiedz mi , jak wygląda Twoja reakcja jak Fibi czegoś się przestraszy? mówisz do niej, przytulasz ją, uspakajasz, podnosisz głos?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FibiLeo
Golden profesor
Golden profesor


Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:16, 24 Mar 2015    Temat postu:

Nic nie robię najczęściej, czasem każę jej stać ale zwykle bez rezultatu Wink
Idę za nią w stronę w którą ciągnie gdyż nie mam innego wyjścia niestety, jak spróbuję ją zmusić, żeby poszła w innym kierunku zaraz wyskoczy z szelek albo z obroży. Więc idę za nią i czekam aż jej trochę emocje opadną i dopiero wtedy możemy ewentualnie negocjować.

Jeżeli wystraszy się tylko trochę jak bywało przed spotkaniem ze szperaczem Evil or Very Mad to pół biedy. Wtedy można ją zachęcić bardzo wesołym wołaniem i śmiechem do przyjścia, za podejście i uspokojenie się napakować smakami, rozbawić.... Ale jak już całkiem spanikuje pozostaje lecieć za nią, a w zasadzie jechać na piętach aż się uspokoi chociaż trochę Rolling Eyes

Co do przytulania, rozczulania itp... - nie, takich bzdur oczywiście nie popełniam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konopki
Szczeniaczek
Szczeniaczek


Dołączył: 18 Mar 2015
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:46, 25 Mar 2015    Temat postu:

czasem pies musi poczuć, że ktoś za nim stoi, że jest przy nim i nic złego mu się nie stanie...nie mówię tu o rozpieszczaniu psa, ale o wsparciu duchowym:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
an_a
Doświadczony goldeniarz
Doświadczony goldeniarz


Dołączył: 14 Lip 2014
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:27, 26 Mar 2015    Temat postu:

nie uważam się za jakiegoś 'speca' w dziedzinie lękliwości psów, ale Nemo jak do nas przyszedł też się bał wielu różnych strasznych rzeczy (np. drzwi do mieszkania - straszne, co nie? wyobraźcie sobie wyjścia na spacery 3-4 razy dziennie... + powroty... ) a w tej chwili zbliżamy się ku końcowi unicestwiania jego strachów (jeszcze trochę mamy problem np. z dużymi pojazdami typu tiry i autobusy, ale to nasza wina bo mieszkamy na końcu świata i rzadko ma z nimi styczność) z całkiem niezłym skutkiem więc podzielę się tym co wiem / co u nas zadziałało, może u Was takie podejście również się sprawdzi.

otóż po 1. żadnego mówienia do psiaka w chwili jego lęku. jesteśmy niewzruszeni - nic się nie dzieje. ani nie 'ciuciamy' na dodanie otuchy dla psa ani nie karcimy ani nic innego. widzimy, że psiak się denerwuje = denerwujemy się też = cokolwiek powiemy on wyczuje nasze zdenerwowanie w głosie i koło się zamknie... idziemy dalej w stronę w którą szliśmy, w najgorszym wypadku stajemy. nie możemy się cofnąć! nie zwracamy uwagi, że psiak się kuli, ciągnie, ucieka, cokolwiek... jesteśmy jak skały, nie możemy pokazać, że 'coś się dzieje'. musimy pokazać właśnie, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje, że wszystko jest normalnie, że nic nas nie wzrusza... jeśli Fibi ucieka z szelek/obroży niestety trzeba by zainwestować w takie 'antyucieczkowe' szelki... po prostu - musimy dać przykład psiakowi, że sytuacja której się boi nie wymaga jego 'uwagi' i strachu:)

gorzej na pewno sytuacja się ma jeśli psina biega luzem. moim sposobem jest to, że zawsze jak nastaje sytuacja kiedy Nemson przestaje zwracać na mnie uwagę (czy to z lęku czy czymś się np zafascynował) robię w tył zwrot i wręcz uciekam w drugą stronę i mu się chowam. oczywiście pod warunkiem, że nie jestem na terenie gdzie pies może mi zaraz wpaść pod samochód albo zachowuje się namolnie do innego psa/suczki/człowieka i trzeba go odciągnąć. ale warto coś takiego ćwiczyć np jeśli psiak leci do jakiegoś znanego psa/ człowieka i wiemy, że ten ktoś nie ma nic przeciwko jego obecności. po jakimś czasie orientuje się, że nas nie ma, wpada w panikę i zaczyna nas szukać. a po kilkunastu takich akcjach lecąc do innego psa już po drodze ogląda się czy gdzieś się nie oddalamy/chowamy. po prostu wyrabiamy mu taki bezwarunkowy odruch: zaczynam 'głupieć' -> gdzieś biegnę -> zapala się lampka 'czy moja Pani mi gdzieś nie zwiewa?' -> lecę szukać Pańci. tak przynajmniej to sobie tłumaczę ale działa i to nie tylko na Nemo;)

jeśli chodzi o wystrzały... może kup jakiś zabawkowy pistolet (na kapiszony?) czy inną zabawkę robiącą jakieś huki i popróbuj jej reakcję na jakimś bezpiecznym terenie? oczywiście na początku z daleka od niej, jak gdzieś będzie sobie biegała w jakiejś odległości od Ciebie i zobaczyć jej reakcję na początku? noi do głowy mi przychodzą jeszcze takie jak są te 'fontanny' na torty, to też by mogło być dobre na 'przełamanie lodów'

a i nie unikaj miejsc w których pojawiły się jakieś lęki. psy nie zapominają tak łatwo... też tak robiłam na początku. złe wspomnienie w jakimś miejscu - ok, idziemy inną drogą. ale wtedy wszystko się nawarstwia...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez an_a dnia Czw 23:30, 26 Mar 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum GOLDEN RETRIEVERY Strona Główna -> Wychowanie i szkolenie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin